Data i godzina wydarzenia: 17.09, godz. 18.00, Galeria Sztuk Wszelakich (DK "Chemik")

Bagaż

Kiedy wybierzesz destynację zaczyna się żmudny i niepewny proces podejmowania decyzji. Nieważne czy jedziesz do Mielna czy lecisz do Timbuktu decyzje pozostają z grubsza te same; 

- czy zabrać dodatkową parę butów?

- czy przyda mi się kocyk?

- ile jaj na drogę ugotować?

- czy brać wyjściowe ciuchy?

- dwa ręczniki czy jeden?

- wymienić pieniądze i zabrać ze sobą gotówkę

 Zazwyczaj na swoje półroczne bytowanie (Indie, Indonezja) wybierałem ciepłe kraje gdzie problem tekstylny i obuwniczy zminimalizowany został do maximum. 

...tylko w teorii ponieważ na 180 indyjskich dni wziąłem...40kg wszystkiego. Był to mój pierwszy dłuższy pobyt w Azji więc zabrałem ze sobą ile się dało prócz rodzinnego monidłao kowadła. 

Taka ilość bagażu kastruje ze wszystkiego, poza byciem niczym ślimak, z domem na plecach. Zmiana klimatu, strefy czasowej i wspomniany ciężar eliminuje jakiekolwiek chęci do czegokolwiek no chyba żeby sobie rozłożyć zabrane bambetle i na nie patrzeć?! Tylko pod co??

 Mój ekwipunek na 180 dni w Indonezji wyglądał znacznie inaczej; 12kg z komputerem, butami do biegania i prezentami dla swoich ludzi w ciężkich szklanych opakowaniach. Z takim zapasem "wszystkiego" jesteś mobilny i możesz wszystko. 

Pakując się na dłuższy wyjazd należy pamiętać, że jeżeli masz przy sobie odpowiednią monetę możesz sobie kupić wszystko i to jest najlepszy sposób aby zapakować się na wymarzone wakacji:) 

PS obojętnie jaki doświadczony bym nie był i tak zawsze po spakowaniu, kiedy jadę na lotnisko zastanawiam się nad jednym; czy spakowałem ręcznik....? 

 Destynacja

 Kiedy urlop zbliża się wielkimi krokami zamiast radości zaczyna się ciężki proces podjęcia decyzji: gdzie jechać?

Góry są fajne ale trzeba iść...pod górę. 

Morze jest super ale zatłoczone plaże. 

Za granicą też super ale daleko....

Wiecie o co chodzi. 

Kiedy byłem młodym kolesiem kierowałem się kilkoma złotymi zasadami:

- ma być blisko

- ma być tanio

- ma być szybko

I tak np wylądowałem z byłą dziewczyną w okolicach Czarnkowa (30km od domu) u gospodarza, który uwielbiał grać disco polo na klawiszu i częstował Żołądkową wymieszaną z whisky!

 Zawsze tam gdzie jadę jadę w ciemno. Nie sprawdzam informacji, nie czytam....i wychodzi tak, że np mylę Książ (zamiast tego pod Krakowem pojechałem do tego pod Wałbrzychem) zdarzyło się pomylić Kłodawy i wiele innych. Po pół roku w Indiach dowiedziałem się, że New Delhi jest stolicą. Mieszkałem tam 8 tygodni....

 O Indonezji też nie czytałem i jak przyleciałem to zdziwiłem się, że jest ciepło...

 Czy warto widzieć coś o kraju do którego się leci?

Oczywiście i tak i nie. 

1. Kiedy jesteś czytany wtedy czas spędzony na miejscu wyciskasz jak cytrynę. Wiesz gdzie chcesz iść i co chcesz robić. 

B.Kiedy nic nie wiesz o miejscu wszystko jest dziewicze, nowe, egzotyczne...

Oczywiście wybieram opcję "B" i o tym między innymi będzie spotkanie.